Nie omieszkam napisac tutaj co o tym mysle :)
Milego dnia.
M.
Update:
Wlasnie wrocilam. Muzyka zostala mi gdzies w glowie. Pomaga zasnac.
O filmie napisze, jak juz slowa w zdania poukladam.
Posluchajcie:
Jeszcze tylko ten utwor i juz Wam glowy nie zawracam!
Spokojnej nocy!
Kino angielskie, na sali szesc osob. Glownie Polacy. Na ekranie niepopularne twarze nie liczac Kota, Figury i glownego bohatera.
Pozny wieczor.
Nie zalowalam ani jednej minuty spedzonej wczoraj w kinie. Do momentu rozpoczecia filmu, kiedy ogladalam reklamy i zwiastuny, nie dotarlo do mnie, ze przyszlam obejrzec polski film.
Tak naprawde nie wiem od czego powinnam zaczac.
Aktorstwo?
Muzyka?
Zdjecia?
W moim srodowowisku mowiono kiedys, ze wszyscy krytycy filmowi to ludzie, ktorzy nie dostalii sie do Szkol Teatralnych.
Jesli dzis uznamy to za pewnik to zrobie z siebie krytyka filmowego, chociaz na jeden dzien!
Bo ja uwielbiam ogladac nowe filmy, nowe twarze. Jestem ogromna wielbicielka naszego jezyka.
Dlatego tez postanowilam pojechac wieczorem na Yume (gra slowna :))
Yuma to historia ludzi, ktorzy zyja przy granicy z Niemcami. Mysle, ze fakt iz widza 'lepsze czasy' prowokuje u nich zachowania, ktore nazywaja 'transferem dobr deficytowych.'
Ale...
Zostawmy ten opis recenzentom.
Po pierwsze...Punkt za obsade. Nie znajdziecie tam 'wszedobylskich' aktorow, ktorych z nazwiska nawet wymieniac nie musze.
Jakub Gierszal- (wybaczcie brak polskich znakow)-mlody, zdolny.
Prawdziwy.
Yuma nie jest pierwszym filmem w ktorym go widzialam,.
Uwazam, ze ma potencjal i jeszcze pokaze nam, co potrafi.
Trzeba dac mu czas.
Jest prawdziwy, a przeciez to w aktorstwie sie liczy, prawda?
Co mi sie najbardziej podoba to wystarczajacy czas na przemiane tego bohatera.
W pierwszych minutach filmu widzimy biednie ubranego,drepczacego po polu Zyge.
Na koncu filmu to juz nie ten sam chlopak.
Rezyser dal nam czas, pozwolil przypatrywac sie zmianom, ktore zachodzily w Zydze,
jego zmartwieniom,
pierwszej
milosci.
Seksu.
To, czego nie lubie w innych produkcjach to podawanie widzowi wszystkiego na talerzu a przeciez musi byc miejsce, chwila na zastanowienie sie, na analize, zeby wyjsc z tego kina i powiedziec:'Cholera, to byl dobry wieczor' zamiast bez slowa zamknac za soba drzwi.
Tomasz Kot.
Rewelacja.
Klasa.
Skurwiel.
Obrzydliwiec ktoremu chce sie napluc w twarz.
Talentu mu odmowic nie mozna.
Wiec chyle czola, Panie Tomaszu.
Do tej pory uwazalam Pana za 'artyste' ktory wiecej zycia poswieca na
zgarnianie kasy z reklam niz na aktorstwo.
Zaskoczyl mnie Pan.
Aktorze.
Katarzyna Figura.
Byla na swoim miejscu.
Jest dobra aktorka, chociaz ciagnie sie za nia stereotyp seksbomby i nie jestem do konca pewna
czy ludzie daja jej szanse.
Ja dalam.
I jak zwykle sie nie zawiodlam.
Chcialam na ten film zabrac kolege, Anglika.
Zna polska kulture, rozumie polski humor.
Interesuje sie komunizmem i ma wiedze.
Ale...
Duzo w tym nas.
Teraz trzydziestokilkuletnich ludzi, ktorym oczy sie swiecily
na widok gum-kulek
czy nowych 'Adasiow.'
Dla ktorych przesiadywanie przed blokiem,
na lawkach mialo znaczenie.
Ktorzy nie potrzebowali internetu do komunikacji ze swiatem.
Ktorzy wloczyli sie po parkach i palili za szkola pierwsze papierosy.
To jest film mojego, naszego pokolenia.
Polecam.
M.
1 comment:
Świetna recenzja Magdaleno! Chylę czoła za emocje przekazane na talerzu! Zobaczę ten film chociażby ze względu na Gierszała, który pokazał już kawał dobrego aktorstwa!
Ściskam!
Pisz, pisz więcej! :*
Post a Comment