Naglowki artykulow
na polskich portalach krzycza, ze Halloween to swieto szatana a obchodzenie go jest
ogromnym grzechem.
Z kolei sklepy w
Anglii zastawione sa dyniami, dzieci biegaja z radosnym: 'Trick or treat?' i pukaja
do domow sasiadow.
A jak ten dzien
obchodza emigranci?
I co jest im
blizsze? Swieto zmarlych czy Halloween?
Mam to szczescie,
ze pracuje w zespole, ktory tworza ludzie z roznych czesci Europy.
I tak, wczoraj,
przy okazji rozmowy o Halloween dowiedzialam sie, ze we Wloszech ludzie tez chodza na
cmentarz pierwszego listopada. Klada kwiaty i zapalaja znicze.
Przyznac musze,
ze bylam dosyc mocno zaskoczona i zdaje sie, ze wynikalo to z braku wiedzy na
temat zwyczaju.
Myslalam chyba,
ze w Polsce idzie sie na cmentarze, a reszta swiata kupuje dynie J
Otoz...Pierwszy
listopad jest dla mnie niczym nie rozniacym sie od innych dniem.
Pod warunkiem, ze
spedzam go tutaj.
Od mojego wyjazdu
minelo ponad siedem lat i nigdy nie mialam okazji przyjechac do Polski na Swieto Zmarlych.
Ale jeszcze przed
wyjazdem lubilam szwedac sie ze znajomymi po cmentarzu...
Szczegolnie w
pamieci utkwil mi cmentarz centralny w Szczecinie, gdzie bylam tylko raz.
Pamietam skrzypka
w bramie i stosy swieczek na grobach najmniejszych.
Potem bylo grzane
piwo w pubie, ktory najpewniej juz nie istnieje.
Tez tylko raz.
Parafrazujac ks.
Jana Twardowskiego:’To co raz tylko, zostaje najdluzej.’
Moze dlatego mam
taki sentyment.
Natomiast jesli chodzi o Halloween to juz w Polsce pracujac w jednej z
dyskotek, przebieralam i sie i malowalam, wiec ten zwyczaj nie jest mi zupelnie
obcy...
Moze wiec zamiast
krytykowac, czy to tlumy na cmentarzach, czy ludzi poprzebieranych, warto ‘wrzucic
na luz’ i pomyslec, ze przeciez, co kraj to obyczaj?
Spedzcie ten czas
tak, jak chcecie i tak, jak podpowiada Wam sumienie.
Ja, wracajac do
domu, kupie kilka swieczek i zapale je na parapecie.
Dla tych, ktorych
nie ma fizycznie.
Ale za to sa w
moich myslach kazdego dnia.
Spokojnego dnia.
M.
No comments:
Post a Comment