Chodze dzis po mieszkaniu
z kawa w dloniach.
Pytam siebie o czym napisac
bo 'zdradliwa wena raz jest raz jej nie ma.'
Po powrocie z miejsca
ktore
daze najprawdziwszym
uczuciem
M. zapytala czy chcialabym film obejrzec.
Szwedzki.
Wlaczylam.
'Kyss mig.'
Nie bede sie rozpisywac.
Warto.
Bo jest prawda.
A u mnie z prawda roznie bywalo.
Jesli wiec bedziecie mieli
dwie godziny
z dnia
w zapasie.
Smialo.
M. przeczytala gdzies,
ze najprawdopodobniej Sean Penn bedzie nominowany
do Oscara
za
This must be the place.
I pomyslalam sobie
ze takie perlki zdarzaja sie
raz na czas jakis.
I w obliczu tych amerykanskich
papek
gdzie
This must be the place
albo
Kyss Mig sie wynurzaja
albo
Head on
obejrzany tydzien temu
przy grzanym winie
i Tiramisu
o ktorym myslalam,
ze nie lubie.
Warto.
Bo po takim obrazie
zostaje czlowiek z myslami.
Sam na sam.
No comments:
Post a Comment