xxx

Don't fall into your own trap, Britain.

Dzis odwiedzil mnie kolega.
Mieszka w Wielkiej Brytanii od ponad dziesieciu lat. Ma tutaj dom i wlasna firme. Jest Rumunem.
Przy okazji picia kawy, wywiazal sie temat o ktorym podobno duzo mowi sie obecnie w telewizji.
Ja telewizji nie mam, wiec nie mialam okazji uslyszec o panice wsrod Brytyjczykow. Panice i strachu przed Rumunami i Bulgarami, ktorzy rzekomo pchaja sie tutaj drzwiami i oknami i tylko czekaja na 1go stycznia, zeby zostawic swoj kraj i masowo uciec do  kraju mlekiem i miodem plynacym.

Naprawde?

A ja mialam wrazenie, ze malo kto tutaj jeszcze przyjezdza.
A juz na pewno nie masowo, nie z calymi rodzinami i nie bez potrzebnej przeciez wiedzy i znajomosci jezyka, bez ktorej obecnie tutaj naprawde trudno.

Chyba, ze to ja zyje w nieswiadomosci i nie zdaje sobie sprawy z tego rosnacego zagrozenia? Z tych kolejek w przychodniach i dloni wyciaganych po benefity. Po moje pieniadze!
Pewne jest jednak, ze media rozdmuchuja cale to 'zagrozenie' ktorym nazywaja szykujacych sie do wyjazdu nowych imigrantow.
Szkoda.
Szkoda dlatego, ze wielu Wyspiarzy czytajac gazete ktora wrecz krzyczy naglowkami o nowych, chcacych wykorzystac system przybyszach, nie zastanowi sie nad tym, jaka jest prawda.

Na mysl przychodzi mi tylko porownanie do Euro 2012.
Wtedy czulam sie w jakis sposob zaszczuta mimo, ze niczego nie zrobilam.
Wypowiadalam na glos swoje opinie i naprawde bywalo ciezko.
Nie kazdy Anglik dal sie przekonac, ze w Polsce nic tragicznego na niego nie czeka i, ze nie musi sie obawiac powrotu w trumnie. A media nakrecaly te spirale. Jak mozna walczyc z Daily Mail albo z The Sun , ktore kazdego ranka krzycza z polek, ze nalezy zamknac granice?
Jak wytlumaczyc przecietnemu Brytyjczykowi, ze naprawde nie ma sie czego bac? Wielu z nich nie posiada nawet paszportu a najdluzsza wycieczke jaka odbyli, byla wycieczka do Londynu? A ci, ktorzy pojechali do takiego Maroka na przyklad, spedzali dlugie godziny siedzac przy basenie, jedzac angielskie(!) posilki i nie wychodzili nigdzie  w obawie, ze zostana porwani.

Umowmy sie, nie wszyscy sa tacy.

Ale skoro nie kazdy Brytyjczyk jest idiota bez paszportu, to moze warto sie zastanowic czy kazdy Rumun przyjedzie po to, zeby zebrac na ulicy?
Myslenie naprawde nie boli. Warto czasem odrobine sie wysilic i pojsc troche inna droga niz ta, ktora sugeruja 'ambitne' tytuly.

Wiem, ze kazdy, kto tutaj przyjechal, przeszedl przez lepsze i gorsze momenty i nie raz zastanawial sie nad sensem swojej emigracji. Ktos byl bez pracy, kto inny pracowal siedem dni w tygodniu przez kilka miesiecy. Bez przerwy.
Ktos klamal i dostawal benefity, ktos wyspowiadal sie z kazdego pensa i uslyszal odpowiedz odmowna.
Poznalam ludzi, ktorzy kombinowali na prawo i lewo po to tylko, zeby nie isc do pracy. Poznalam tez takich, ktorzy swoja ambicja mogliby obdzielic kilku leniwych emigrantow spod tesco.
Bo i tacy sie zdarzali. Pijani, spiewajacy na glos polski hymn. Twierdzacy przy tym, ze my, bron panie boze, alkoholikami nie jestesmy, ale gdybys mogla panienko skoczyc tutaj, blisko do tesco, kupic Lambrini (£1,50 za litr) to my wdzieczni bedziemy. A na pytanie dlaczego panowie sami nie pojda...A bo ten czarny ochroniarz wie pani, w morde ostatnio ode mnie dostal to juz mnie do tesco wpuscic nie chca.

Aha.

I moze angielskie  urzedy pracy sa pelne Polakow. Nie wiem, dawno tam nie bylam. Wiem natomiast, ze oprocz innych narodowosci (jestesmy przeciez w Unii) mozna tam spotkac mnostwo Anglikow, ktorzy nauczeni doswiadczeniem, wiedza co mowic i jak krzyczec, zeby dostac zasilek na piecioro bosych, trzymajacych sie za raczki dzieci. I nie jest to tylko spojrzenie emigrantki, ktorej nie podoba sie negatywne podejscie Brytyjczykow do obcokrajowcow. Jest to spojrzenie wszystkich tych, ktorzy kiedys, z jakiegos powodu tez musieli przyjsc do urzedu pracy i prosic o wsparcie. Albo tez po to, zeby przejrzec ogloszenia.

Do absurdow mozna zaliczyc tez sytuacje, kiedy pewna kobieta dostala mieszkanie socjalne na Chelsea w Londynie. Panstwo placilo ogromne pieniadze za wynajecie a pani plawila sie w luksusach, mieszkajac obok najbogatszych tego kraju. Dlaczego?
Blad? Niedopatrzenie?
Niekoniecznie.
I w Chelsea i na Kensington, czyli w najdrozszych dzielnicach Londynu mozna dostac mieszkanie socjalne.

Tak jak wszedzie.

Czy wiec Wielka Brytania nie wpada przypadkiem we wlasna pulapke?
Obdarowywanie zasilkami zdolnych do pracy to jeden z najwiekszych bledow.
Twierdzenie, ze przyjezdzamy tutaj tylko po zasilki, to w moim mniemaniu blad drugi.
Nie systemu, ale opinii publicznej.

Opowiadam sie za emigrantami, bo do tej grupy naleze.
Ale nie chcialabym tego rozdzielac na zasadzie my -Emigranci, oni- Brytyjczycy, bo jestem czescia tego spoleczenstwa.
Po prostu potepiam wyciaganie rak po zasilki jesli jest sie zdolnym do pracy i jesli nie ma przeszkod, by do tej pracy pojsc. A, czy jestes bialy, czy kolorowy (czarny, zolty, mulat) nie powinno miec zadnego znaczenia.

Zanim wiec Daily Mail czy inne The Sun napisze, ze emigranci przyjezdzaja do Wielkiej Brytanii po to tylko, zeby dostawac zasilki, niech pan, czy pani redaktor przejdzie sie do kilku fabryk i sprawdzi, ilu Brytyjczykow jest chetnych do pracy za £6,31 (minimalna placa) za godzine. Albo zaproponuje Anglikowi prace przy zbieraniu jablek. Tylko niech sie nie zdziwi, kiedy uslyszy, ze do takiej pracy stworzeni sa wlasnie emigranci (z naciskiem na Polakow i Slowakow) a nie obywatele Zjednoczonego Krolestwa.

Dobrego dnia zycze.

Bez wzgledu na to, skad jestes :)

M.

1 comment:

Unknown said...

Ja mogę wpaść na jabłka za te 6funtów/h ;), a co do Rumunów.. temat dla Maćka! :D